środa, 11 lutego 2015

Rozdział piętnasty

Poczułam ze ktoś mną szarpie. Otworzyłam oczy i zdziwiło mnie kogo zobaczyłam. Na łóżku siedziała Pattie
-Selenko jakiś chłopak do ciebie przyszedł -uśmiechnęła sie do mnie i wstała wychodząc z pokoju. W tym samym czasie w drzwiach ukazał sie Harry. Uśmiech mimowolnie ukazał sie na mojej twarzy.
-Hej kochanie, przepraszam że nie odbierałem ale byłem bardzo zajęty-podszedł do mnie i namiętnie pocałował. 
-Hej nic sie nie stało -uśmiechnełam sie do niego.
-Skoro już jednak mam czas to może jednak pójdziemy na tą imprezę?- Spojrzał się na mnie tak błagalnie. Szczerze nie miałam ochoty tam iść, ale nie chce mu odmawiać. 
-Jasne tylko potrzebuje jakiejś godzinki- może trochę wiecej....
-Ok to pojadę do siebie się przebrać i będę za chwile z powrotem- wstał, lekko musnął moje usta i wyszedł z pokoju.
Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać jakiś ubrań. Gdy już wybrałam 
i chciałam iść sie umyć do pokoju wszedł Bradley z Justinem. 
-Puka się- powiedziałam do nich z wyrzutem.
-Oj nie gniewaj się piękna -czy już mówiłam jak Justin mnie denerwuje? Nie ? To teraz mówię! Wkurwia mnie na maxa. 
-Chcieliśmy się tylko spytać czy idziesz na imprezę? -Bradley miał wzrok pełen troski. Nadal pewnie mu chodzi o rozmowę z parku. Nie jestem na niego zła za to co powiedział, ale też mu nie wierze i nigdy nie uwierzę. Może ja zaczynam coś czuć do Harrego, że go tak bronię? 
-Tak idę, Harry przyjedzie po mnie za godzinę- gdy tylko wypowiedziałam jego imię ich mięśnie sie napięły. 
Mam ich dość ! Jeżeli tak mają się zachowywać to niech lepiej ze mną w ogólne nie rozmawiają. Bez słowa wyszli z pokoju, a ja mogłam się iść wykąpać. Całe przygotowanie zajęło mi 50 min, wiec jestem z siebie dumna. Z efetu rownież. Popryskałam się ostani raz perfumami jak usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiem że Justin i Ashley już poszli, więc to musi być Harry. 
Zbiegałam na dół pożeganałam się z Pattie i wyszłam do Harrego. 
On odrazu się na mnie rzucił. Jemu zależy tylko na twoich ustach i ciele, chce sie wykorzystać! zlałam ten głos i pogłębiłam pocałunek. 
-Ślicznie wyglądasz skarbie- zarumieniłam się na jego komplement, a on sie lekko zaśmiał.

Harry pov 
Dziś dzień imprezy. Muszę coś już działać bo przegram ten zakład. Mam jedyny miesiąc, a to mało patrząc jaka z niej Świętoszka. On nie może wygrać. 
Wygladała gorąco co jeszcze bardziej mnie podniecalo. Dziś jej jeszcze nie mogę nic zrobić, ale akcje zawsze upozorować można. Już nawet mam plan.
Spojrzałem jeszcze raz na nią, jest taka niewinna, ale mam wyjebane zalicze, odznacze i zapomnę, potem Bieber może ją sobie brać. Wyjebane. 

Justin's pov 
Byłem wkurwiony, czułem że coś dziś może się stać, ale nie będę się tym przejmował to jej życie.
Impreza juz trwa w najlepsze. Nie widziałem ani jego ani jej, ale to chyba dobrze. Cattlin dziś jest jakaś marudna, wydaje mi się, że ze mną zerwie bo widziałem jak kręci z jakimś kolesiem. Może być... 
Zresztą nie zależy mi na niej. Przez cały czas, gdy siedziałem na kanapie czułem że ktoś na mnie patrzy, rozejrzałem sie i nie byłem w błędzie. 
Patrzyła na mnie jakaś ruda dziewczyna niczego sobie, uśmiechnąłem się do niej zalotnie, a ona zrozumiała o co mi chodzi. Czas się zmienić w dupka Justin... Zalicz ją. Masz racje, zrobię to. 
Podeszła do mnie i wyciągnęła rękę. Bez zbędnej gadki zaprowadziła mnie do pokoju gdzie wszystko potoczyło się szybko i bez uczuć. 
Zapaliliśmy jeszcze trochę zioła i już w ogóle byłem wyluzowany. 
Zdawałem sobie sprawę, że wyglądam jakbym uprawiał seks i czuć ode mnie Marysię, ale kogo ja bede oszukiwał? Nadchodzi nowy Justin... 
Schodząc na dół, lekko sie zachwiałem bo wszystko wydawało się być jak w 3D- ja szybki ,cała reszta wokół mnie powolna. Teraz mam pewność, że gówna nie kupiłem. Dziewczyna z którą się ruchałem nagle zniknęła.
Chyba też tylko chciała odreagować, przynajmniej taki był mój cel.
Będąc na dole wpadłem na osobę której dziś nie chciałem widzieć bo wiem, że w moim stanie mogę być nieobliczalny.
-Hej skarbie- pocałowałem ja w karcić ust
-Odpierdol się Justin, jak ty w ogóle  wyglądasz? -spojrzała na mnie z obrzydzeniem- już wszystko się dymyśliła... 
-Jak też chcesz tak wyglądać to możemy iść na górę- puściłem do niej oczko, a ona jeszcze bardziej wykrzywila twarz z obrzydzenia.
-Nigdy nie dostaniesz tego- pokazała na swoje ciało, które było nieziemskie, musze przyznać że wygladała seksownie.
-Oj Sel, Sel kiedyś bedziesz mówiła inaczej i bedziesz błagała żebym cie brał -wiem, że przesadziłem, a zorientowałem się po tym kiedy dostałem z liścia w polik. 
Spojrzałem na zdenerwowaną Selenę, która odchodzi i zaczyna tańczyć z Harrym. 
Zasłużyłem na to i nawet nie będę nic mówił, przez to mam ochotę zapalić wiecej.
-Maz idziemy wypalić ?-jego długo nie trzeba prosić jeśli chodzi o marihuanę.
-Jasne chodź na ogródek.
Gdy wziąłem bucha pwowiedziałem mu Wszystko. Wyśmiał mnie, ale powiedział że mnie jakoś wybroni.
Co dalej się działo to nie wiem... Zagubiłem się w akcji....                                
        
Powracam po bardzo długiej nieobecności. 
Nie wiem czy na stałe, ale postaram się dodawać w miarę regularnie co dwa tygodnie. 
Mama nadzieje, że wrócicie do czytania chociaż minęło bardzo dużo czasu :) 

ZACHĘCAM DO POLECANIA BLOGA I KOMENTOWANIA