-Czemu się tak uśmiechasz?
Perspektywa Justina
Powiedzieć jej prawdę czy sie jeszcze trochę z nią pobawić ?
Zdecydowanie wole to drugie, jeszcze trochę potrzymam ja w
niepewności.
-Mam swoje powody –niech coś podejrzewa.
-Ale jakie ?-patrzyła na mnie z miną błagającą o prawdę, ale ja
jej nic nie powiem.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć skarbie –wiedziałem, że słowo „skarbie”
podziała na nią jak kolor czerwony na byka.
-Zabierz go ode mnie bo nie wytrzymam -zwróciła sie cała
poirytowana do
Ashley.
-Czy wy naprawdę przez cały pobyt zamierzacie sie kłócić? –podeszła
do nas bliżej i stanęła między nami.
-Powiedz to jemu to on zaczyna, nie potrafi przemilczeć niczego i
powiedzieć prawdy- spojrzała na mnie wyzywająco, co nie powiem było gorące.
-Ja nic nie robię -łatwo ją było zdenerwować.
-O patrzcie kto to idzie –dziewczyny od razu powędrowały wzrokiem tam gdzie ja, a gdy Selena zobaczyła kto idzie wzięła telefon i jak najprędzej od nas odeszła. Chyba po tym co jej powiedziałem, nie będzie chciała przebywać z Chazem. Mi to pasuje, gorzej z nim.
-O patrzcie kto to idzie –dziewczyny od razu powędrowały wzrokiem tam gdzie ja, a gdy Selena zobaczyła kto idzie wzięła telefon i jak najprędzej od nas odeszła. Chyba po tym co jej powiedziałem, nie będzie chciała przebywać z Chazem. Mi to pasuje, gorzej z nim.
-Hej James, miło mi -wyciągnął dłoń w stronę Ashley.
-Hej Ashley.
-Hej Ashley.
-Siemanko - podszedłem do niego
-Yo, długo czekacie ?-w sumie przez kłócenie się z Seleną nawet nie wiem ile czasu tu już stoimy.
-Yo, długo czekacie ?-w sumie przez kłócenie się z Seleną nawet nie wiem ile czasu tu już stoimy.
-Jakieś osiem minut- powiedziała Ashley i podeszła do Seleny bo ją
wołała.
-Ładna jest ta cała Ashley, może się z nią pobawię? -cwany
uśmieszek wkradł mu się na buzię.
-Co z Sel?- powiem szczerze zdziwiły mnie jego słowa.
-Można załatwić dwie pieczenie na jednym ogniu, nie uważasz?- co jest z nim? Kiedy on się tak zmienił? Chaz nigdy by nie skrzywdził żadnej dziewczyny. Ale widzę, że te wakacje wiele zmieniły. Nawet mnie. Po zajściu z Catlin już nie chciałem mieć, ani skrzywdzić żadnej dziewczyny. Teraz wydaje mi się, że mogę krzywdzić wszystkich, bo ona mogła mnie skrzywdzić, a ja nie mogę innych? To chyba nie fair.
Tak te wakacje zmieniły wiele. Wszelkie imprezy jakie były, wszystkie panienki jakie się przewinęły. Każdy już zmienił opinię o mnie, Chazie i Mazie. Już nie mają nas za poukładanych chłopców, a jednych wielkich skurwieli.
-Co z Sel?- powiem szczerze zdziwiły mnie jego słowa.
-Można załatwić dwie pieczenie na jednym ogniu, nie uważasz?- co jest z nim? Kiedy on się tak zmienił? Chaz nigdy by nie skrzywdził żadnej dziewczyny. Ale widzę, że te wakacje wiele zmieniły. Nawet mnie. Po zajściu z Catlin już nie chciałem mieć, ani skrzywdzić żadnej dziewczyny. Teraz wydaje mi się, że mogę krzywdzić wszystkich, bo ona mogła mnie skrzywdzić, a ja nie mogę innych? To chyba nie fair.
Tak te wakacje zmieniły wiele. Wszelkie imprezy jakie były, wszystkie panienki jakie się przewinęły. Każdy już zmienił opinię o mnie, Chazie i Mazie. Już nie mają nas za poukładanych chłopców, a jednych wielkich skurwieli.
-Ash ma chłopaka
-Nie sądzisz Justin, że to że ma chłopaka to jest najmniejszy problem w tej chwili?- podniósł na mnie brwi. Tylko ja nie rozumiem o co mu już chodzi…
-Nie sądzisz Justin, że to że ma chłopaka to jest najmniejszy problem w tej chwili?- podniósł na mnie brwi. Tylko ja nie rozumiem o co mu już chodzi…
Perspektywa Seleny
Od momentu kiedy Justin powiedział mi o Chazie nie chce z nim
przebywać. Po cholere on mi to powiedział? Zrobił to specjalnie, bo wiedział
dobrze jak się z nim dogaduje. Teraz nawet nie potrafię na niego spojrzeć.
Właśnie dojechaliśmy na miejsce ,a ja do tego czasu powiedziałam mu tylko
głupie hej. Nienawidzę Justina wszystko zepsuł.
-Chodźcie pójdziemy coś zjeść, bo mam dojść już tego chodzenia
-tak
jesteśmy już tu jakieś dwie godziny, a czuje się jakbyśmy byli tu
jakieś 10 minut. Cały czas czuje spojrzenie Chaza na mnie, ale gdy tylko starał
się coś do mnie powiedzieć, grzecznie starałam się go spławić.
-Dobra to musimy iść na górę-powiedział Justin, a gdy chciałam
wejść do windy Chaz złapał mnie za łokieć.
-Jesteś zła na mnie ?-czułam, że patrzy się prosto w moje oczy ja
tylko patrzyłam na boki unikając jego spojrzenia.
-Nie wszystko jest w porządku -patrzyłam wszędzie tylko nie na
niego. Chaz widząc to złapał mój podbródek i patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
-Ja wiem, że coś jest nie tak tylko nie wiem co -nie mogłam dłużej
tego ukrywać ,powiem mu prawdę nie będę sie dłużej z tym męczyć.
-Powiedz mi prawdę –zrobił lekko zdezorientowaną minę.
-Jaką prawdę?- nie będę dłużej owijać w bawełnę.
-Jaką prawdę?- nie będę dłużej owijać w bawełnę.
-Podobam ci sie? -zatkało go, cały się zmieszał i nie wiedział co powiedzieć.
-Skąd to wiesz? -był
wściekły jego głos sie zmienił na stanowczy i twardy. Nie powiem mu, że od
Justina bo to może zachwiać ich przyjaźń, a ja nie chce być tą najgorszą, która
wszystko niszczy.
-Odpowiedz mi –przez moją ciszę, jeszcze bardziej się denerwował.
-Justin ci to powiedział, tak ?-tylko ja nadal nie usłyszałam od
niego odpowiedzi.
-Może i on, a może i nie? Ty nawet nie odpowiedziałeś na to pytani
!-krzyknęłam na niego. Potrafię może być i szczera, dobrze kłamać, ale i szybko
się denerwuje.
-To jest chyba już oczywiste, a teraz przesuń się muszę znaleźć
tego dupka –przepchnął mnie i zaczął biec na górę schodami. Nie wiedziałam co
robić. Wydałam Justina i jest mi z tym źle, ale nie powinno.. Powinnam się
cieszyć, że może mnie znienawidzić, jednak coś w środku mi mówi, że ja nie chce
wcale, żeby on mnie nienawidził, tylko żeby był jak najbliżej mnie.
Jak najprędzej wbiegłam na górę i jak przy jednym stoliku
zobaczyłam ich podbiegłam tam i usłyszałam.
-Co ty kurwa sobie myślisz? Nie masz o czym z nią gadać tylko o
mnie?- Chaz zaczął krzyczeć, przez co niektórzy z zaciekawieniem patrzyli na
nas.
-O co ci chodzi ?-Justin wstał z miejsca.
-Ty dobrze wiesz o co mi chodzi -był wściekły sama nie wiem o co
aż tak bardzo..
Justin na chwilę zastygł, spojrzał na moją przerażoną minę i już wiedział o co chodzi Chazowi.
Justin na chwilę zastygł, spojrzał na moją przerażoną minę i już wiedział o co chodzi Chazowi.
-Wyluzuj przecież to nic złego -podszedł do niego i położył rękę
na jego
ramieniu ,ale ten ją szybko zrzucił.
-Nic takiego? Oprócz tego, że unika mnie i nie chce ze mną
rozmawiać to może nic takiego. Tylko jestem ciekawy czy powiedziałeś jej prawdę
o sobie? Wspomniałeś jej jakie plany masz wobec niej czy nie bardzo? Myślałeś,
że jak powiesz wszystko o mnie to ja jej nie powiem co gadałeś o niej
ostatnio?- zaczynam się gubić. Jakie plany ? O co w tym wszystkim chodzi?
-Zamknij mordę, wiesz że to były tylko żarty nie mam żadnych
planów -Justin był coraz bardziej zirytowany.
-To może najpierw zacznę od tej pozytywnej części, a potem może
sam resztę powiesz.
-Stul pysk-Justin krzyknął na niego. Jego oczy robiły się coraz
ciemniejsze.
-Nie! To co teraz powiem będzie miłe, reszta już nie koniecznie. Recytuje „widzę jak cierpi chce zabrać od niej to cierpienie”- Chaz zaczął udawać jakiś dziwny damski głos, a mi zrobiło się miło na sercu. Nie wiedziałam, że Justin jest takim chłopakiem, że chciał mi pomóc. Mały uśmiech zagościł na mojej twarzy, ale gdy tylko spojrzałam na oczy Justina pełne żalu i przeprosin od razu zniknął.
-Nie! To co teraz powiem będzie miłe, reszta już nie koniecznie. Recytuje „widzę jak cierpi chce zabrać od niej to cierpienie”- Chaz zaczął udawać jakiś dziwny damski głos, a mi zrobiło się miło na sercu. Nie wiedziałam, że Justin jest takim chłopakiem, że chciał mi pomóc. Mały uśmiech zagościł na mojej twarzy, ale gdy tylko spojrzałam na oczy Justina pełne żalu i przeprosin od razu zniknął.
-Nie masz się co tak uśmiechać, bo teraz będzie zabawniej-
powiedział z kpiną Chaz.
-Uspokój sie -krzyknęła Ashley, ale on ją olali.
-Justin, może coś powiesz, czy tak cię zatkało bo nie chcesz żeby
ta twoja ślicznotka dowiedziała się jakim naprawdę jesteś skurwielem.-O co w
tym wszystkim chodzi?!
Mieliśmy miło spędzić dzień, a tu proszę.
-Jeżeli jej to powiesz to z nami koniec- to musiały być bardzo
trudne, dla ich obydwu, a to wszystko przeze mnie.
-Już nie mam nic do stracenia –spojrzał na wszystkich przebiegle.
Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, ale tego co usłyszałam
nie wolałam nie słyszeć.
BOSKI <3
OdpowiedzUsuń