niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział trzeci

Perspektywa Justina
Chciałem po prostu wyjść i przemyśleć co zrobiłem nie tak? Wydawało mi się ,że nic złego nie zrobiłem ,przecież to tylko pocałunek w policzek nic więcej... Gdy już otwierałem drzwi usłyszałem cichy głos.
-Justin -słysząc swoje imię odwróciłem się natychmiast. Spojrzałem na nią i muszę przyznać ,że dawno nie widziałem tak pięknej dziewczyny. Jej długie brązowe włosy ,te ciemne oczy i lekko pulchna twarz dodawała jej jeszcze większego uroku.
-Tak ?-chciałem usłyszeć odpowiedzi jasnej ,czyli ''Justin zostań ze mną"
-Przepraszam ja naprawdę nie chciałam ,żeby tak wyszło..-chciała dalej mówić ,ale ja jej przerwałem nie chcąc słuchać rzeczy ,które były bez sensu.
-Przestań ,przecież nie masz mnie za co przepraszać-podszedłem do łóżka -Tylko powiedz mi ,czemu to zrobiłaś ?-przy niej staje się jakiś miękki ,chce ją poznać ,a przy tym temacie widać ,że ona cierpi. Chce zabrać to cierpienie od niej.
-Ja nie mogę ci powiedzieć ,nie znamy się-powiedziała smutnym głosem ,takim jakby zaraz miała się popłakać.
-Skrzywdził cię ktoś kiedyś ?
-Nie i proszę nie rozmawiajmy o tym –położyła się z powrotem na łóżko. Byłem zły na nią. Zachowuje się jakby miała pięć lat, najpierw mnie zatrzymuje ,a teraz mnie spławia.
Gwałtownie wstałem z łóżka i podszedłem do drzwi, odwracając się niej powiedziałem
-Nic tu po mnie jak już będziesz miała ochotę na rozmowę to zapraszam –każde słowo było przesiąknięte sarkazmem. Może i nie miałem na co się tak naprawdę denerwować ,ale taki już jestem. Wyszedłem z pokoju,trzaskając drzwiami. Słyszałem ,że coś jeszcze mówiła ,ale miałem jej dość. Kurwa jak to możliwe ,że dziewczyna którą znam od piętnastu minut tak mi zakręciła w głowię. Rzadko jaka potrafi mnie doprowadzić do takiego stanu.
Jej wygląd był tak pociągający ,że żaden chłopak by nie mógł się oprzeć.
Teraz to ja będę musiał pilnować jej w szkole,bo takiego skarbu to nikt nie zdobędzie oprócz mnie.
Z impetem wbiegłem do pokoju, kładąc się na łóżko.Był Piątek, więc dziwiło mnie ,że ja nadal siedzę w domu ,ale przez tą Selene nawet nie mam ochoty się zabawić. Nie wiem czemu dałem się tak łatwo zdenerwować ,wszystko spieprzyłem mogłem z nią normalnie porozmawiać i prawda by wyszła na jaw ,a ja oczywiście musiałem zachować się jak  kompletny idiota. Wyjąłem telefon z kieszeni i napisałem do Chaza ,mojego lepszego przyjaciela. Zadajemy się w trójkę ja, Chaz i Maz. Wiem ,że Maz dziś nie ma czasu ,dlatego nie będę mu już głowy zawracał,
Do Chaz:
Wbijasz do mnie ? 
Nie musiałem długo czekać na odpowiedź z jego strony.
Od Chaz:
Jasne za 5 minut będę .
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Na niego można było liczyć, znamy się już dobre pięć lat.
Gdy usłyszałem dzwonek do drzwi zbiegłem na dół i otwierając Chazowi,przywitaliśmy się i weszliśmy do mojego pokoju.
-I jak tam ? Jaka jest ta druga dziewczyna?-na Ashley wpadliśmy jak wracaliśmy od Matta ,dlatego o nią nie pyta.
-Dobra dupa w naszym wieku. Siedzi u siebie w pokoju i uprzedzając twoje kolejne pytanie ,nie nie pójdziemy się z nią przywitać.
-To czemu niby? 
-Bo już zdążyłem się z nią pokłócić -wywróciłem oczami
-Ja pierdole ,szybki jesteś ,a miałem taką ochotę ją poznać -powiedział zrezygnowany i usiadł na łóżku
-Nie masz i tak na co liczyć 
-A to czemu? Ma chłopaka ?-jest ciekawy nawet jak jej nie widział ,co by było gdyby zobaczył jaka jest idealna.
-Nie ,ale jest zamknięta w sobie i już niedługo będzie go miała -chciał coś powiedzieć ,ale uświadomił sobie o co chodzi w drugiej części zadania i zaczął głośno się śmiać. Nie wiem co go tak bawi ,ale ona będzie za mną biegała jak reszta lasek. Mam szacunek do kobie ,ale jak któraś z nich chce za wszelką cenę mi wskoczyć do łóżka ,to czy można do takiej mieć szacunek ?



Perspektywa Seleny
Leżałam na łóżku i myślałam o co w tym wszystkim chodzi ? Za kogo on się ma ,że musi wszystko wiedzieć? Przecież nie musiałam mu nic mówić ,wkurzył się  nie wiadomo o co… Trudno to nie moja wina ,nawet ta piękna buźka nie wyratuje go od tak zmiennego charakteru. 
Stwierdziłam ,że nie będę już marnować czasu nad rozmyślaniem od nim tylko pójdę się wykąpać. Tylko tu mamy problem ,ja nie mam zielonego pojęcia gdzie jest łazienka… Czułam się cała spocona ,więc nie było opcji żebym się nie wykąpała.
Wyszłam na korytarz ,po mojej lewej znajdowały się dwa wejścia ,a po prawej ,aż cztery. Zaczęłam od lewej strony. Tam jedynie znajdował się pokój Ashley i Pattie. Poszłam teraz na prawą stronę.
Modliłam się tylko ,żebym nie weszła do pokoju Justina. Nie mam ochoty go widywać. Ale oczywiście znając moje szczęście właśnie to zrobiłam. Serio ?! Czy ja zawsze Musze mieć takiego pecha ?!
-Opss, przepraszam szukałam łazienki –chciałam już zamknąć drzwi ,gdy usłyszałam nie znany mi  głos .
-Nic się nie stało ,wejdź do nas –zajrzałam przez drzwi i zobaczyłam przystojnego bruneta ,jednak nie dorównywał on urodą Justnowi. Wydawał jednak się bardzo pozytywną osobą dlatego,uśmiechnęłam się na jego widok. Gdy weszłam głębiej do pokoju, zobaczyłam obrażonego Justina i mój uśmiech natychmiastowo mi zszedł.
-Nie ,nie chce wam przeszkadzać  -zaprotestowałam tak szybko jak tylko umiałam.Chłopak wstał ,złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę łóżka.
-Nie zapędzasz się trochę? Przecież kurwa ,to nie twój pokój –usłyszałam z końca pokoju podniesiony głos Justina .
-Serio ,nie może tu wejść ?-podniósł brwi ze zdziwienia ,Justin jedynie wzruszył ramionami stojąc do nas tyłem ,a przodem do okna.
Chłopak jedynie na mnie spojrzał i posadził na łóżku sam siadając obok. W sumie nie chciałam tu być, czułam się dosyć niezręcznie będąc tutaj ,ale z drugiej strony chciałam poznać tego chłopaka ,wydawał się być przeciwieństwem Justina .Wiem ,że tak naprawdę nie znam Jusa ,ale już wyrobiłam sobie o nim opinię, która nie jest dobra.
-
Jestem Chaz miło mi –wystawił do mnie rękę ,co zaskoczyło mnie ,ponieważ nie zachowywał się jak tamten ,który cały czas stoi pod oknem naburmuszony .
-Ja jestem Selena –posłałam mu miłe spojrzenie.
-Więc słyszałem ,że będziesz mieszkać tutaj teraz przez sześć miesięcy ,chodzić z nami do szkoły i bawić się razem z nami ?
-Te dwie pierwsze rzeczy się zgadzają ,ale ta ostatnia to raczej nie.
-To niby czemu ? –zrobił zdezorientowaną minę.
-Myślę ,że nie wszystkim przypadłam tu do gustu –po tych słowach Justin natychmiastowo wyszedł z pokoju. Nie wiem o co mu chodzi ,ale jebać go. Dupek i tyle. 
-Nie zwracaj na niego uwagi ,jest zły na siebie ,że cie tak potraktował. Musisz wiedzieć,że Justin nie umie przepraszać ,dlatego teraz zamiast powiedzieć coś nieodpowiedniego, wolał wyjść z pokoju. On cię naprawdę lubi –złapał mnie za rękę –I kiedyś ci to udowodni –uśmiechnął się do mnie i zabrał ręce. O co mu chodziło w tym momencie ,czemu aż tak bronił Justina ? Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
-Wiesz ciężko będzie nie zwracać na niego uwagi przez sześć miesięcy. 
-Hola hola, kto mówił tu o całym pobycie? Nie zwracaj jakieś dwa dni potem to się wszystko ułoży, zobaczysz.
-Wiesz co, jakoś nie obchodzi mnie to ile będzie zły ,chce tu poznać trochę miasta, trochę ludzi i trochę rozerwać się –Kiedy powiedziałam ostatnie słowa, opadłam na łóżko.
-To wszystko brzmi ciekawie ,co powiesz żebym jutro pokazał ci trochę miasta ?-usiadłam z powrotem ,aby mieć na niego lepszy widok.
-Zgoda ,ale jest jeden warunek.
-Jaki ?
-Idą jeszcze moi znajomi ,Ashley i Brad ok ? –spytałam ze słodką miną.
-Okey,nie ma sprawy ,to twój chłopak ?-spytał zaskoczony.
-Nie no coś ty- walnęłam go w ramię lekko się śmiejąc –To chłopak Ashley, mój najlepszy przyjaciel-powiedziałam uśmiechnięta. Myśląc o tym co oni robią teraz ,niekontrolowanie zaczęłam się śmiać.
-Wszystko dobrze? Powiedziałem coś śmiesznego lub nieodpowiedniego ?-jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać, gdy zobaczyłam jego minę ,był taki słodki jak nie wiedział o co chodzi.
Za chwilę śmiech udzielił się też jemu .Gdy opanowałam śmiech do tego stopnia ,że mogłam mu coś powiedzieć zaczęłam mówić.
-Nie nic takiego nie powiedziałeś ,tylko o czymś pomyślałam.
-Aha nawet nie chce wiedzieć, co to było-zrobił minę jak jakiś idiota przez co, znowu zaczęłam się przez niego śmiać.
-Nie wiem czemu znowu się śmiejesz ,ale jesteśmy umówieni-uśmiechnął się. 
-Tak jesteśmy ,podasz mi swój numer, żeby się zmówić dokładniej o której? 
Bez żadnych słów wyjął telefon i w tym samym momencie wszedł Justin.
-Ej Jus idziesz jutro ze mną ,Sel ,Ashely i jej chłopakiem pochodzić po mieście ?-zapytał Chaz ,a mnie zamurowało. Musiał to zrobić? Nie chciałam tego ,nie chciałam go z nami.
-No nie wiem czy jest sens-spojrzał na mnie przez co poczułam się głupio.Dobrze wiedziałam o co mu chodzi. To on się zachowywał jak dzieciak ,nie ja.
-No chodź będzie śmiesznie ,zresztą jak zawsze –wstał do niego i się zaczęli dla zabawy bić.
Zaczęłam się cicho śmiać ,wyglądało to komicznie. Po chwili przerwali ,a Justin spojrzał na mnie. Jego brązowe oczy przejrzały mnie na wylot. Po jego słowach nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
-Selena mam iść ?-lekko się uśmiechnął


Mamy rozdział 3 jutro zapraszam na kolejny ;) 

Mam do was ogromną prośbę ,jeżeli potraficie robić nagłówki skontaktujcie się ze mna :) to dla mnie bardzo ważne 

3 komentarze:

  1. hej, zrobić ci szablon i nagłówek? Jeśli tak to napisz na moim blogu pod zakładką wykonuję szablony.
    http://aslongasyouloveme-jb.blogspot.com/
    + radzę wylączyć weryfikację obrazkową

    OdpowiedzUsuń